Na przejażdżkę do sklepu, przyrodnie rodzeństwo zawiera umowę. Obiecuje dobre zachowanie za strzał w jego czarnej przejażdżce. Ich kokieteryjne przekomarzanie się nasila, prowadząc do gorącej, zakazanej jazdy pełnej drażnienia, dotykania i gorącej, niespodziewanej niespodzianki.
To był typowy Czarny Piątek, idealny czas na rodzinne więzi i małe psoty.Młody chłopak i jego przyrodnia siostra wpadli do jego jazdy, skierowali się do sklepu po jakieś wczesne zakupy ptaków.Miał na myśli niegrzeczny plan, zakład z kumplem, że uda mu się zrobić maturę, żeby go ujechać bez gumki. Zasady były proste, jeśli wygrała, dostała nową konsolę, jeśli wygrał, to cóż, powiedzmy, że miał oko na jej ciasnej, soczystej dziurce.Drażliwość zaczęła się, gdy tylko opuścili podjazd, jego dłoń zakradła się pod jej spódniczkę, drażniąc jej wilgoć.Oczekiwanie narastało, gdy przyspieszyli na autostradzie, podniecenie związane z przyłapaniem potęgowało dreszczyk emocji.Sklep został zapomniany, zastąpiony pędem rozkoszy, gdy usiadła nad nim okrakiem, ujeżdżając jego pulsującego członka.Zakład był więcej niż wart, a nagroda była więcej niż warta.