Po gorącym pocałunku moje pożądanie przyrodniego rodzeństwa było niezaprzeczalne. Jego język badał każdy centymetr mojego ciała, nie pozostawiając żadnej części nietkniętej. Klimaks sprawił, że zaparłam dech w piersiach i pragnęłam więcej.
W chwili nieokiełznanej namiętności, moje przyrodnie rodzeństwo i ja z zamkniętymi oczami, nasze usta spotkały się, a świat jakby stanął w miejscu.Intensywność naszego pocałunku była niezaprzeczalna, a także wywoływała w nas obojgu nienasycone pożądanie.W miarę niechętnego rozstania, oczy mojego przyrodniego rodzeństwa błyszczały obietnicą tego, co miało nadejść.Bez sekundy namysłu ochoczo ulegałam jego zalotom, pozwalając mu odkrywać każdy skrawek mojego ciała swoimi wprawnymi dłońmi.Jego pocałunki były delikatne, ale natarczywe, wodząc ścieżką po mojej szyi, przez ramiona, a na końcu po miękkich fałdkach między moimi udami.Z każdym dotykiem moje oczekiwanie rosłoniło się, aż znalazłam się całkowicie mu oddana.Nieczyste, pierwotne połączenie, które dzieliliśmy, doprowadziło mnie na nowe wyżyny rozkoszy i z ochotą witałam go w sobie, delektując się każdą chwilą naszego spotkania.